Całun TuryńskiDROGA ŚWIĘTEGO CAŁUNU PRZEZ POLSKĘ ZACZĘŁA SIĘ U NAS TADEUSZ KRAJEWSKIWszystko zaczęło się w
Parafii Miłosierdzia Bożego w Warszawie na ul. Ateńskiej 12. Druga kopia
Całunu na prośbę księdza kustosza Sanktuarium Licheńskiego Eugeniusza Makulskiego znalazła się w Licheniu. Przywiozłem ją wraz z kopią umieszczoną na Ateńskiej i podarowałem nowowybudowanej Bazylice Najświętszej Marii Panny. Od marca 2003 r. kopia ta jest tam udostępniana pielgrzymom.
Życzliwie przyjęte kopie Cudownej Relikwii nasunęły mi myśl by umocnić kult Bożego Miłosierdzia poprzez Całun właśnie. By wierni wypowiadając słowa "Koronki"- "dla Jego bolesnej Męki..." mogli tę Mękę wizualnie adorować i przeżywać w znakach odbitych na Całunie. Udałem się tedy do Rzymu po dwie kolejne kopie Całunu Turyńskiego. Jedna z nich została ofiarowana do kościoła św. Barbary w Warszawie na ręce księdza proboszcza Stefana Kośnika, oficjała Sądu Metropolitalnego Warszawskiego. Uroczystość jej poświęcenia miała miejsce w marcu 2003 r. Drugą kopię przekazałem dla Ojców Dominikanów w Polsce poprzez Ojca Konrada Hejmo w Rzymie, z nadzieją, że kopia ta będzie peregrynować po kościołach i klasztorach dominikańskich w Polsce.
Dnia 13 marca 2003 r. podczas audiencji generalnej na Watykanie Ojciec Święty Jan Paweł II pobłogosławił trzy kolejne , nabyte przeze mnie kopie Całunu Turyńskiego, które wcześniej zaproponowałem następującym osobom i miejscom:
1. Księdzu arcybiskupowi Władysławowi Ziółkowi do Archidiecezji Łódzkiej. Po uroczystości w Rzymie kopię odebrał delegowany przez J.E. kapłan.
2. Dla Bazyliki Ojców Franciszkanów w Krakowie. Odebrali przybyli: Przełożony Klasztoru i dwaj Jego współbracia.
3. Dla Archidiecezji Wrocławskiej pobłogosławioną kopię przywiozłem do Wrocławia i wręczyłem bezpośrednio księdzu kardynałowi Henrykowi Gulbinowiczowi.
4. W Łodzi, w Niedzielę Palmową 2003 r., kopia Całunu była niesiona w procesji ulicą Piotrkowską w asyście księży biskupów, duchowieństwa i ludu Bożego. Następnie została umieszczona na stałe w Bazylice Katedralnej św. Stanisława Kostki.
5. W Krakowie, również w Niedzielę Palmową 2003 r., umieszczono kopię w Bazylice Ojców Franciszkanów w kaplicy Męki Pańskiej. Uroczystości przewodniczył ksiądz kardynał Franciszek Macharski.
6. We Wrocławiu poświęcenie Całunu miało miejsce 12 września 2003 r. Kopia Całunu Turyńskiego została uroczyście wprowadzona do kościoła św. Krzyża z XII wieku na Ostrowie Tumskim. Uroczystości przewodniczył ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz przy udziale duchowieństwa, przedstawicieli miasta, uczelni akademickich, wojska i ludu Bożego.
Zachęcony tak niezwykłym przyjęciem Całunu przez hierarchów Kościoła i lud Boży, pojechałem w maju 2003 r. do Rzymu po odbiór zamówionych wcześniej czterech kopii Całunu Turyńskiego. Te, jak i poprzednie, do Rzymu dostarczono mi z Turynu, gdzie są wytwarzane. Wcześniej udałem się do Gdańska i zaproponowałem ofiarowanie kopii Całunu arcybiskupowi Tadeuszowi Gocłowskiemu dla Archidiecezji Gdańskiej. Następnie w Lublinie księdzu arcybiskupowi Józefowi Życińskiemu dla Archidiecezji Lubelskiej oraz listownie księdzu arcybiskupowi Damianowi Zimoniowi. Propozycje moje zostały z wdzięcznością przyjęte. Kopie te zostały pobłogosławione przez Ojca Świętego Jana Pawła II pod koniec uroczystości na Watykanie z okazji Narodowej Pielgrzymki Polaków dnia 19 maja 2003 r. Z Rzymu do Lublina, Gdańska i Katowic zabrali je upoważnieni przez księży arcybiskupów kapłani, będący wówczas ze swymi pielgrzymkami. Obecnie spodziewam się ogłoszenia terminu i miejsca zainstalowania tych kopii w świątyniach. Czwartą kopię dałem Ojcom Franciszkanom do sanktuarium w Niepokalanowie. Jest tam umieszczona od sierpnia 2003 r.
Moim pragnieniem jest uzyskanie zgody J.E. Księdza Prymasa, by kopia Całunu mogła nawiedzać parafie Archidiecezji Warszawskiej na życzenie księży proboszczów. A jeśli byłoby to możliwe, po wybudowaniu świątyni Bożej Opatrzności, by mogła zostać tam umieszczona na stałe.
Niedawno zwrócili się do mnie księża Diecezji Płockiej z pytaniem, czy kopia Całunu Turyńskiego mogłaby nawiedzić ich parafie. Gdy byli ze swymi pielgrzymami w Licheniu i Niepokalanowie zastali tam kopie Całunu. Tak na nich jak i na pielgrzymach zrobiły one wielkie wrażenie. W odpowiedzi zaproponowałem kolejną kopię Całunu Turyńskiego dla potrzeb Diecezji Płockiej. Propozycja została przyjęta. Kopia Całunu zostanie zgodnie z decyzją księdza biskupa płockiego Stanisława Wielgusa na stałe umieszczona w Katedrze Płockiej i stamtąd na życzenie księży proboszczów będzie nawiedzać świątynie w tej diecezji. Ordynariusz ksiądz biskup Wielgus wydelegował proboszcza katedry i dwóch kapłanów oraz podjął starania u ks. arcybiskupa Stanisława Dziwisza o pobłogosławienie tej kopii przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Tak się też stało; w dniu 19 listopada Ojciec Święty pobłogosławił nam kopię Całunu dla Diecezji Płockiej. W sumie w Polsce znajduje się dotąd 16 kopii Cudownego Całunu. To coś niezwykłego i nie pojętego zarazem: w ciągu zaledwie jednego roku Całun stał się relikwią powszechnie znaną i czczoną. W jego obecności jakże głęboko brzmią krótkie słowa „Koronki”: „dla Jego bolesnej Męki”. Czy nie jest to kolejny cud Bożego Miłosierdzi? A wszystko zaczęło się w Parafii na Ateńskiej. To również znak Boży dla nas wszystkich, dla Parafian i tej Parafii.
Historia Całunu Turyńskiego oraz jego znaczenie dla wiernychCałun Turyński jest bezcennym, materialnym i historycznym dokumentem i dowodem – życia, śmierci i zmartwychwstania Pana Naszego, Odkupiciela ludzkości, Jezusa Chrystusa. Historia zachowania płótna pogrzebowego nazwanego Całunem i jego niedawne odczytanie jest wielkim dla nas darem Bożej Opatrzności. Przez dwadzieścia wieków jego historia jest wpleciona w wydarzenia historyczne na drodze wędrówki z Jerozolimy do Turynu.
Co mówią odnalezione dokumenty? Jego dzieje zaczynają się od miasta EDESSA (obecnie URFA w Turcji 560 km na północ od Jerozolimy). Panuje tu dynastia króla ABGARA. Są to lata 13-50, a więc częściowo do 33 roku za życia Chrystusa. Monarcha ciężko choruje. Paraliż odebrał władanie nogami. Doszły do niego wiadomości o nauce i uzdrowieniach Zbawiciela, do którego wysyła list przez swego posłańca. Ten wraca z wiadomością, że zaproszenie jest przyjęte, ale Chrystus przyśle jednego ze swych uczniów do Edessy – gdy jego misja dobiegnie końca. Jeden z siedemdziesięciu uczniów przybywa do tego miasta do króla. Wchodząc do komnat trzyma nad czołem Całun – tak złożony, że twarz Zbawiciela jest widoczna. Leżący monarcha widzi wielką jasność bijącą z trzymanego płótna. Natychmiast odzyskuje władanie w nogach i podbiega do apostoła imieniem Tadeusz. Zostaje uleczony. Jest w Edessie pewna ilość wyznawców Chrystusa. Opiekują się Całunem, który staje się cudownym znakiem i dowodem działalności Zbawiciela. Oprócz odnalezionych w grotach skalnych manuskryptów syryjskich, mówił o tym Papież Stefan III w roku 1130. Jest to również potwierdzone w dokumentach Biblioteki Watykańskiej tzw. KANONACH z XII wieku. Całun przebywał w Edessie do roku 944. Syn monarchy też był jego wielkim adoratorem. Natomiast wnuk – późniejszy król MANU VI zaczął prześladować chrześcijan, którzy w większości opuścili to miasto. W obawie o Całun – ukryli go bez przekazania wiadomości gdzie, a ci co ją znali – pomarli. Edessę kilkakrotnie nawiedzały powodzie w latach 201, 303, 413 i 525. Ta ostatnia zniszczyła miasto, jego zamki i kościoły. Zginęła 1/3 mieszkańców miasta. Mury miasta zostały rozmyte. Tylko niewielka część ocalała. Podczas ich odbudowy właśnie w tej ich części najmniej zniszczonej, gdyż wybudowanej na wzgórzu – znaleziono zamurowaną skrzynię z Całunem. Stare kroniki i ustne poprzez pokolenia przekazy ocaliły pamięć i przywróciły świetność i świętość ocalałej relikwii. Ponowiły się cudowne zjawiska i uzdrowienia w czasie modlitw przy nim. W dwadzieścia lat potem (rok 544) Essenczycy oblegli Edessę, prośby o ocalenie składane przed CAŁUNEM ocaliły miasto. Wytworzyła się nowa wspólnota chrześcijan. Przybywali ludzie z okolicznych miast. I to jego sława spowodowała, że władca sąsiedniego kraju sam cesarz Bizancjum w Konstantynopolu zapragnął mieć Całun u siebie. Gdy nie pomogły propozycje zakupu, dokonał pojmania znanych osobistości i oblężenia miasta Edessy. W końcu pieniądze i strach zwyciężyły. Całun znalazł się w Konstantynopolu. Cesarz Jan Krukauze umieszczał go kolejno w trzech świątyniach. Zapraszał monarchów z sąsiedztwa. W trakcie Czwartej Wyprawy Krzyżowej w otoczonym przez wojsko Konstantynopolu nastąpiły rabunki, plądrowanie świątyń – wielki chaos. I w takich okolicznościach – ale nie wiadomo dokładnie w jaki sposób wszedł w posiadanie Całunu rycerz francuski Geofrey de Chamy – jeden z założycieli potężnego zakonu Templariuszy. Następnie wrócił z nim do swojej ojczyzny. Całun znalazł się w Europie. Był to rok 1203.
Znając dotychczasowe burzliwe dzieje Całunu Templariusze utrzymywali w wielkim sekrecie fakt jego posiadania. Był dostępny jedynie wąskiemu gronu przełożonych zakonu. Kroniki podają, że dopuszczano do niego nowo wstępujących do zakonu, żeby jak czytamy "ujrzeć na chwilę najdoskonalsze wyobrażenie Boga oglądane na ziemi". Obawy wydają się uzasadnione. Inny kontynent. Inny świat – nie niosła Całunu pamięć ludzka; jego łaski i pismo kronik.
Templariusze w swoich klasztorach w Europie kopiują z Całunu twarz Zbawiciela. Ale to się wydało. Nie pasowało do wyobrażeń o Bogu. Wprost przerażało. Zaczęto rozgłaszać, że oddają cześć bałwanowi – a więc są bałwochwalcami. Już o wiele wcześniej potężne zamki, zasobność, organizacja – stworzyły wokół dworu króla Francji Filipa VI atmosferę zazdrości i zawiści. Kto bogatszy, potężniejszy pytano: zakon – czy król. Dokonano napaści na zamek w Paryżu. Zwierzchników spalono na stosie, wnętrza obrabowano, klasztory skonfiskowano. Poszukiwania bałwana nie dały rezultatu. Został ukryty. Był to rok 1314. Syn zamordowanego Geofreya de Chamy przechował Całun w rodowej posiadłości Chambrey. W 1389 roku ta rycerska rodzina umieściła go w skromnym drewnianym kościółku u kanoników w Lirey, gdzie na przestrzeni kilku lat był publicznie wystawiany. Szybko rozeszła się wieść, przybywali liczni pielgrzymi. Ale biskup tej diecezji Henryk de Poitres oskarżył wystawców i właścicieli o szalbierstwo polegające jak czytamy "na chytrze pomalowanym płótnie". Chciał go skonfiskować. Napisał w tej sprawie do swego zwierzchnika jakim był wtedy antypapież z Awinionu Klemens VII. Zakazu biskupa wystawienia Całunu kanonicy nie usłuchali. Natomiast zagrożenie istniało. Wnuczka Geofreya – po śmierci swego ojca przez wiele lat poszukiwała godnego i bezpiecznego miejsca dla tej relikwii. Na kilka lat przed śmiercią przekazała Całun księciu Ludwikowi Sabaudzkiemu. Na wiadomość o tym arcybiskup Mediolanu Karol Boromeusz (obecnie święty) złożył ślubowanie, że po Całun z Chambrey uda się w pieszą pielgrzymkę.
14 września 1578 roku książę Emanuel Filibert przeniósł Całun do Turynu, by skrócić długą i męczącą podróż biskupowi. W testamencie natomiast, książę Emanuel polecił, by pieniądze zebrane na jego pogrzeb, przeznaczyć na budowę Kaplicy Całunu. Prace rozpoczęto w 1667 roku, ale dopiero 1 czerwca 1694 roku została w niej złożona skrzynia ze Świętą Relikwią.
W 1898 roku m.in. z okazji trzechsetnej rocznicy założenia Bractwa Przenajświętszego Całunu oraz tysiąc pięćsetnej rocznicy soboru w Turynie, od 25 maja do 2 czerwca wystawiono do publicznej czci Święty Całun, i wówczas wykonano pierwszą jego fotografię. Kilka ujęć wykonał adwokat Secondo Pia. Wówczas doszło do rewelacyjnego odkrycia: tajemnicza figura na Całunie odbita jest w negatywie, a poprzez procesy fotograficzne ukazuje się jako pozytyw, tak jak jest w rzeczywistości. Następne fotografie wykonał Giuseppe Enrie w 1931 roku, a pierwsze, fotografie w kolorze G.B. Judica Cordiglia w 1969 roku. Te fotografie! pozwalają na dokładne i bardzo szczegółowe badanie Całunu.
Do ponownego wystawienia doszło najpierw w maju 1931 roku, i następnie podczas nadzwyczajnego Roku Świętego w 1933 roku. W czasie II wojny światowej Całun przechowywany był w klasztorze benedyktyńskim w Montevergine (Aveliino). W 1973 roku odbyło się pierwsze telewizyjne "wystawienie" Całunu i pobranie próbek w celu dokonania dokładnych badań naukowych. W 1978 i 2000 roku Całun wystawiono w Turynie ponownie. Oba wystawienia nawiedził Ojciec Święty. W 1978 jeszcze jako kardynał, wracając z konklawe po wyborze Jana Pawła I.
Krytycy, którzy uważają Całun za falsyfikat, nie tylko nie potrafią ustalić, jaką techniką został on wykonany, ale też gdzie i kiedy popełniono fałszerstwo. Wiemy już, że nawet przy użyciu współczesnej technologii nie da się skopiować Całunu – tym bardziej nie było to możliwe w średniowieczu. Przez całą historię toczyły się spory – a nawet wojny – wokół kwestii religijnych, filozoficznych, naukowych czy historycznych. Jednak nigdy dotąd nie dysponowaliśmy tyloma dowodami o tak dalekosiężnych skutkach dla ludzi, jak w wypadku tego wydarzenia. Otwiera się przed nami nieograniczona perspektywa. W pełni zrozumiemy to tylko wówczas, gdy zdamy sobie sprawę z ogromnego wpływu, jaki te zadziwiające fakty mogły mieć na nasze osobiste życie – nie tylko teraźniejsze, ale i przyszłe. Tu chodzi bowiem o coś znacznie ważniejszego niż perspektywa życia doczesnego. Tu chodzi o wieczność. Wiele sekretów Całunu Turyńskiego ujrzało światło dzienne dopiero w ostatnim ćwierćwieczu. Można się zastanawiać, czy nie był on przeznaczony specjalnie dla naszych czasów. Gdyby nie program badań kosmicznych i niesłychany rozwój techniki komputerowej, dalej nie wiedzielibyśmy, jak wielki skarb mamy w rękach. Zarówno świadectwa o charakterze medycznym i fizycznym, jak i większość informacji archeologicznych i historycznych uzyskaliśmy w dwóch minionych dekadach, przy czym największy rozwój wiedzy dokonał się w ostatnich latach. Dowodów dostarczyły odkrycia z dziedziny archeologii, botaniki, analizy tkanin, palinologii, analizy kamieni, historii sztuki, egzegetyki, etnologii, bibliologii, studiów nad bliskowschodnimi obrzędami pogrzebowymi, rzymskim uzbrojeniem i sposobami krzyżowania.
Okoliczności związane z ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem historycznego Jezusa Chrystusa oraz ich ślady utrwalone na Całunie Turyńskim nie mają analogii. Ten obraz to nie falsyfikat. Jak się wydaje to najbardziej niezwykła relikwia na świecie, a ukrzyżowanie i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa to bezprecedensowe wydarzenie w całej historii ludzkości.
Odkrycia archeologiczne, medyczne, chemiczne i historyczne dostarczają mnóstwa informacji nie tylko o obrazie ciała i śladach krwi, o ich właściwościach i sposobie powstania, ale również o czasie i miejscu pochodzenia tkaniny, o wydarzeniach, z jakimi była związana, a także o ich uczestnikach i tożsamości ofiary. Dowody te świadczą zarówno o autentyczności Całunu, jak też o ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Po raz pierwszy w historii światowa społeczność ma możliwość obecnie spojrzeć na te wydarzenia w sposób bezstronny i rzeczowy.
Kopie Całunu Turyńskiego w PolscePobłogosławione przez Ojca Świętego w latach 2002-2004 w Watykanie
– ofiarowane przez Tadeusza Krajewskiego –
Apostolstwo Miłosierdzia Bożego w WarszawieLista uwzględnia kolejność przekazywania Całunu:
1. Diecezja Warszawsko-Praska – Kościół Miłosierdzia Bożego na Saskiej Kępie (pierwsza kopia w Polsce)
2. Archidiecezja Warszawska – Kościół Św. Barbary, Warszawa
3. Archidiecezja Warszawska – Kościół Św. Józefa, Warszawa Koło
4. Diecezja Włocławska – Sanktuarium Licheńskie, Kaplica
5. Całunu Turyńskiego w Bazylice Najświętszej Marii Panny
6. Archidiecezja Łódzka – bazylika Katedralna Św. Stanisława Kostki, Łódź
7. Archidiecezja Krakowska – Bazylika O.O. Franciszkanów
8. Archidiecezja Poznańska – Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, Poznań
9. Archidiecezja Gdańska – Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, Gdańsk, Księża Zmartwychwstańcy
10. Diecezja Płocka – Katedra w Płocku, Kaplica Św. Zygmunta
11. Archidiecezja Lubelska – Archikatedra p.w. Św. Jana Chrzciciela, Lublin
12. Archidiecezja Katowicka – Katedra p.w. Chrystusa Króla, Katowice
13. Diecezja Kielecka – Bazylika Grobu Bożego, Miechów
14. Na ręce Ojca Konrada Hejmo, dominikanina w Rzymie, do kościołów Ojców Dominikanów w Polsce
15. Archidiecezja Wrocławska – Ostrów Tumski, Kościół Św. Krzyża
16. Na ręce ks. Jerzego Banaka, dla ośrodka apostolatu biblijnego, Dom Słowa Bożego
Nadto przy pomocy Apostolatu Miłosierdzia Bożego kopie tej relikwii zostały nabyte do kościołów przez następujące osoby:
1. Ojcowie Jezuici w Kaliszu – za sprawą Ojca Zdzisława Pałubickiego
2. Ojcowie Dominikanie w Warszawie – z inicjatywy Ojca Tomasza Alexiewicza
3. pani Feliksa Sadowska ze Szczecina – ufundowana dla Kościoła p.w. Bogarodzicy Dziewicy, Szczecin
4. Drugą kopię p. Sadowska ufundowała dla księży Werbistów w Polsce
5. Księża Redemptoryści w Warszawie – staraniem ks. Pawła Mazanka
CAŁUN JAKO RELIKWIA - ZNACZENIE SPOŁECZNO-RELIGIJNEPapież Jan Paweł II nazwał Całun piątą Ewangelią. W istocie Całun jest tym – co może pomóc tysiącom, może nawet milionom „niewiernych Tomaszów”, zrozumieć świat, uwierzyć. Odnaleźć właściwą drogę. Tym, co nakaże ludziom zrewidować ich dotychczasowe życie. Całun nie jest w sobie wiarą ani religią. On jedynie uzupełnia i wzbogaca naszą wiarę. Ponieważ jednak, jak wiadomo, u Boga nic nie jest wynikiem „nieprzemyślanego” działania, oznacza to, ze wizerunek na Całunie również powstał świadomie, w określonym celu. Widać Stwórca wyznaczył mu misję, której cel jest jedynie Jemu wiadomy. Całun w tym boskim działaniu ma swoje miejsce i przeznaczenie. Wszystko zależy jedynie od naszego stosunku do tej relikwii i roli jaką sami jej wyznaczymy. Może nie pełnić żadnej funkcji, ale może stać się również „latarnia” wskazującą właściwe źródło „światła” – Jezusa…”Jam jest światłością świata: kto idzie za mną nie będzie chodził w ciemności”
(J 8,12).W dniach kryzysu duchowego Całun pomaga umacniać i odzyskiwać wiarę. Nie jako rzecz z „przypomnienia”. Nie jako „martwa relikwia”, lecz jako zawarta w niej i ukryta energia Syna Bożego , nieprzypadkowo tam utrwalona. Bo nie jest to tylko i wyłącznie przedmiot po Chrystusie. Ten wizerunek to ślad Jego samego i Jego męki. Prawdziwej, którą można niemal poczuć, która przypomina i której , dzięki tej niezwykłej formie, nie można wypaczyć lub zbagatelizować. To ON sam - część Jego duchowej energii, która miała swój udział w utworzeniu tego niepowtarzalnego odbicia – dokumentu. Cierpienia zapisane w sposób znany jedynie Jemu. To jest właśnie od wieków niepojęty, materialny ślad dla wątpiących – Jego historycznego istnienia, bytu i aktu zmartwychwstania. Istoty Jego misji.
Dzięki istnieniu Całunu tysiące ludzi nieustannie indoktrynowanych materialistyczną interpretacją świata, którym wskazuje się i udowadnia absurdalność pojęcia zmartwychwstania, spojrzawszy na wizerunek odzyskiwało zachwianą wiarę (mowa nie tylko o oryginalnym płótnie , ale jego kopiach i ich studiowaniu) większość jego zwolenników, jak i przeciwników, intuicyjnie wyczuwała niezwykłość odmienność tej relikwii od wszystkich pozostałych. Wpływa to na świadomość, że została „własnoręcznie” prze Niego wykonana i dotyczy najistotniejszego elementu nauczania, którego nie docenia świat współczesny. Stąd „dowód” o którym każdy może się sam i naocznie przekonać – zobaczyć Go „dotknąć”.
Dlaczego Całun jest tak ważny? Większość nas nie zastanawia się nad tym i nie zdaje sobie sprawy z rangi i znaczenia tego „niepozornego” kawałka płótna w rozwoju społecznym człowieka i w życiu każdej jednostki. Całun może być dla wielu ludzi symbolicznym łącznikiem pomiędzy światem materii i ducha, rodzajem pomostu pomiędzy tymi obydwu światami. „BO JEST Z MATERII I Z DUCHA”. Zawsze w sobie oba te elementy. On udowadnia, a wielu osobom ujawnia istnienie innego, wyższego bytu. Jest potwierdzeniem jego istnienia i ponadczasowego „materialnego” uwarunkowania człowieka . Jest niczym brakujące ogniwo w materialno-duchowym funkcjonowaniu istoty ludzkiej.
Spróbujmy zastanowić się - czy wizerunek znalazł się na płótnie przypadkowo, czy został utworzony świadomie. Wiemy, że całe życie Chrystusa było „wypełnieniem woli Bożej”, ukrzyżowanie, Śmierć i Zmartwychwstanie stanowią w nim punkt centralny. Jest to podsumowanie , cel całej drogi Jego życia i misji. A Całun jest niczym „objawiony list pożegnalny”, testament, w którym zawarł on skondensowany sens swojej misji.. To osobiste wyznanie miłości Chrystusa do człowieka, któremu wybacza wszystko i któremu pozostanie ponadto „ZNAK” mający wspomagać po trudnych chwilach doczesnego bytu. To nie ten kawałek płótna, a cud zmartwychwstania, który został w nim zawarty i utrwalony.
Całun sam w sobie jest „ucieleśnieniem” tego cudu, a wizerunek „duchową personifikacja” Syna Bożego i demonstracją prawdy, o której nauczał. Czy istnieje inne, sensowniejsze wytłumaczenie tego fenomenu?
Może Całun ma spełniać role „duchowego ziarna materii”, która ma w swoim czasie puścic pędy i dać owoce… Siewca odszedł , ale pozostawił „fizyczne nasienie, które wyda duchowy owoc”, swoje ucieleśnienie i ucieleśnienie swojej misji, które są niewidzialną energia i jest w stanie wzbudzać i opanowywać umysły i serca ludzi.
Ktoś sceptycznie nastawiony może postawić pytanie: Skoro Całun jest tak ważny, dlaczego tej sprawy nie nagłaśniano już w momencie samego zdarzenia – przemilczano w przekazach historycznych?
Odpowiedzi może być wiele. Każde działanie ma swój czas. Może misja Całunu była przesuwana na czasy takie jak obecnie, kiedy materializm nieomalże zdominował nasze myślenie. Kiedy pragmatyzm, racjonalizm i nachalna propaganda (media) nieustannie pierze nasze mózgi. Dla ludzi, do których przemawiają wyłącznie konkretne, namacalne argumenty. A może był to osobisty pożegnalny gest Syna Bożego wobec człowieka będący przejawem i zrozumieniem jego ziemskiej ułomności?
Całun dzięki temu, że jest materialny daje się „dotknąć’”, „uchwycić”. Można go „przytrzymać dla złagodzenia należytej równowagi duchowej”. A czy może być bardziej przekonywujący argument i dowód niż „fotografia” sprzed dwóch tysięcy lat, ukazująca Istotę Nadprzyrodzona w momencie opuszczania własnego grobu i przenoszącą się w inny wymiar – do innej rzeczywistości!!!
Całun jest testamentowym świadkiem Chrystusa pozostawionym kolejnym pokoleniom i od nas zależy , jak to wykorzystamy, Wszystko, co dzieje się wokół Całunu , dotyczy misji Chrystusa. Jego śmierć na Krzyżu była początkiem dzieła, które zapowiadał i przygotował . Całun jest pieczęcią i gwarantem obu tych wydarzeń łącznie, przedstawionym w wizerunkowym zapisie. Dowodem oddania życia na krzyżu i zmartwychwstanie.
(na podstawie książki:
Zmartwychwstanie relikwii Chrystusa. Całun Turyński jest prawdziwy.)